Adam Zyszczyk na swojej stronie facebookowej "Konstancin-Jeziorna. Historia, Ludzie, Architektura" umieścił tekst opublikowany wcześniej w „Robotniku” z 1928 r. Bardzo interesujący tekst. Pokazuje on Konstancin i Skolimów od zupełnie innej strony niż ta opiewana przez wielbicieli tych podwarszawskich letnisk. Nie pokazuje piękna i zabytków. Zresztą po ćwierćwieczu jakie to zabytki. Ot dom... ładny, średni, brzydki. Tekst ten opisuje jak wtedy część społeczeństwa widziała wspomniane letniska. Nie interesuje ich, że w tej willi mieszka właściciel fabryki, banku zasłużony dla ... no właśnie dla kogo. Nie wpadają w euforię jak zobaczą murowaną willę. A opis stanu ulic i niektórych budynków, które są mizernego stanu i nieestetycznego wyglądu, zapewne przejaskrawiony, ale zapewne prawdziwy.
Czy nie uśmiechamy się, gdy czytamy:
Czy nie uśmiechamy się, gdy czytamy:
Konstancin i częściowo Skolimów, to taki mały, letni światek wielkiej burżuazji, przytulisko opływających w forsę próżniaków. (...) Konstancin. (...) kręci się [tu] mnóstwo panienek z adoratorami. Panienki przesadnie umalowane, sukienki spory kawał powyżej kolan, w buzi papieros, w prawej ręce laseczka, w lewej sznureczek, na sznureczku – piesek. Młodzieńcy w strojach tenisowych, ruchy teatralne. Szyk, wytworność, bezdenna nuda. (...) [na ulicy roje] krygujących się podlotków i zblazowanych złotych młodzieńców, spotyka się jeno nabrzmiałe od wyżery i szampana, różowe, zadowolone, dumne, a bezdennie głupie gęby paskarzy, już to świeżo upieczonych, już to starych przedwojennych, takich, co to panie z dziada pradziada…
A propos paskarzy. Coś musiało być na rzeczy, bo już w 1922 r. gazety krajowe podały taką to oto informację:
A propos paskarzy. Coś musiało być na rzeczy, bo już w 1922 r. gazety krajowe podały taką to oto informację:
Informacja za:
Swoją drogą właściciel "Pieszczotki" był niezłym "spryciarzem". Już "Tygodnik Ilustrowany" z 1914 r. (nr 42) donosił, że jej właściciel "wykręcił się Niemcom sianem", które posiadał po zabranym koniu. Dzięki temu, oszczędzono "domek" letni, który nie utracił ani jednej szyby, mimo, że mury ma pokaleczone przez kule, a ogródek usiany odłamkami szrapneli.
"Pieszczotka", 1914 r. |
*****
A do panienek z adoratorami na konstancińskim "bruku" jeszcze wrócimy.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz