W 2013 r. ukazał się pierwszy numer konstancińskich "Zeszytów Historycznych - nie tylko Konstancin i Jeziorna". Adam Zyszczyk umieścił tam interesujący tekst "Bramy i ogrodzenia". Wydaje się, że podany przeze mnie tekścik w jakimś stopniu uzupełni zawarte tam informacje.
Na Dalekim Wschodzie strony wojujące używały drutu kolczastego, który przeciwnikowi bronił przystępu, ranił go i szarpał na nim odzież.
W letnich miejscowościach pod Warszawą (w szczególności zauważyliśmy to w Skolimowie i Konstancinie) rozpowszechniło się zastosowanie drutu kolczastego jako środka służącego do ogrodzenia posiadłości.
Czyżby to miało być symboliczne, że własność jest już tak zagrożona, że stale stać musi na stopie wojennej ; środków wojennych dla obrony swej używać?
Dość że dawne plotki z żerdzi, sztachety i parkany zupełnie prawie miejsca ustąpiły ogrodzeniom z drutu, najeżonego ostrymi, często haczykowate mi kolcami.
Ale co uchodzi na wojnie i o ile skuteczne jest środkiem równie dobrym jak każdy inny, z tym trudno sit; pogodzie w normalnych warunkach. Być może panowie właściciele są zdania, ze kto się poważy granice ich posiadłości przekroczyć w sposób niedozwolony, ten na żadne względy nie zasługuje może się okaleczyć i odzież sobie zniszczyć. Ale należałoby pamiętać, że nie wszyscy żywią tak wrogie zamiary względem szczęśliwych posiadaczy willi i kawałków lasu, a tymczasem nic łatwiejszego jak przechodząc o zmroku zwłaszcza, pokaleczyć się lub odzież poszarpać o drut tuż przy drodze rozciągnięty. Szczególniej zdarzyć się to może tam. .gdzie ogrodzenie takie idzie przez środek lasu i w gąszczu wcale nie zwraca na siebie uwagi. A bywa i tak, że drut się obrywa i w poprzek drogi się rozkłada, stanowiąc niebezpieczeństwo dla dzieci, które boso biegają.
Jednym słowem nie ulega chyba wątpliwości, że zastosowanie drutu kolczastego w takich warunkach stanowi wyraźne pogwałcenie wymagań publicznego porządku i bezpieczeństwa. Powinno ono być ograniczone pewnymi przepisami, które by np. oznaczyły, że drut kolczasty może być zakładany tylko na pewnej wysokości na wierzchu ogrodzeń drewnianych, albo też na slupach, ale tylko od wewnątrz, od zewnątrz zaś t. j. od drogi zabezpieczony być musi drutem gładkim, jak to i dziś już czynią ci właściciele, bardzo zresztą nieliczni, u których dbałość o własny interes nic przytłumiła uczuć ludzkich.
Pamiętajmy. Były to czasy rewolucji 1905 r. w Królestwie Polskim.
za: "Głos. Tygodnik naukowo-literacki, społeczny i polityczny" nr 36 z 27 sierpnia (9 września) 1905 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz