wtorek, 26 czerwca 2018

Żołnierze Niepodległej (IV)

Po pułkowniku Janie Władysławie Nelkenie (pośmiertnie gen. bryg.) następny zapomniany żołnierz, który nie znalazł miejsca na pomniku katyńskim w Konstancinie. 

Władysław Wojtkiewicz był synem Michała, pułkownika armii carskiej. Urodził się 26 listopada 1883 r. w Wilnie. W latach 1904–1914 pełnił zawodową służbę wojskową w armii carskiej. W 1909 r., w stopniu porucznika, służył w 105 Orenburskim Pułku Piechoty 27 DP w Wilnie. W 1914 r. dostał się do niewoli niemieckiej i przebywał w niej do końca I wojny światowej. 
Władysław Wojtkiewicz w armii carskiej.
Zdjęcie za: ria1914.info

W 1919 r. został przyjęty do Wojska Polskiego i przydzielony do Wileńskiego Pułku Strzelców (od 1922 r. 85 Pułk Strzelców Wileńskich). W szeregach tego pułku, jako dowódca II batalionu, walczył na wojnie z bolszewikami. 15 lipca 1920 r. został awansowany do stopnia majora. Pełnił służbę w: Baonie Wartowniczym Nr 9, 79 pułku piechoty w Słonimiu, jako komendant Szkoły Podchorążych Okręgu Korpusu Nr IX, 84 pułku piechoty w Pińsku. 

Płk Władysław Wojtkiewicz, ok.1927 r.
Zdjęcie za: Narodowe Archiwum Cyfrowe

W lipcu 1922 r. został przeniesiony na stanowisko zastępcy dowódcy 81 pułk piechoty w Grodnie. W latach 1923-1924 pełnił obowiązki dowódcy, a później został zatwierdzony na stanowisku dowódcy 81 pp (od 1933 r. Pułk Strzelców Grodzieńskich im. Króla Stefana Batorego). 3 maja 1926 r. został awansowany na stopień pułkownika. W marcu 1929 r. zdał dowództwo jednostki ppłk. dypl. Stanisławowi Maczkowi i objął obowiązki członka Oficerskiego Trybunału Orzekającego. 30 listopada 1933 r. został przeniesiony w stan spoczynku.

Msza św. polowa, ok. 1928 r.
Płk Władysław Wojtkiewicz klęczy trzeci od prawej.
Zdjęcie za: Narodowe Archiwum Cyfrowe

W czasie kampanii wrześniowej 1939 r. dostał się do sowieckiej niewoli. Przebywał w obozie w Starobielsku. Wiosną 1940 r. został zamordowany w Charkowie i pogrzebany w Piatichatkach. Od 17 czerwca 2000 r. spoczywa na Cmentarzu Ofiar Totalitaryzmu w Charkowie. Postanowieniem nr 112-48-07 Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego z 5 października 2007 r. został awansowany pośmiertnie do stopnia generała brygady. 


Pułkownik Władysław Wojtkiewicz pod koniec lat trzydziestych XX w. zamieszkał w Skolimowie, róg ulicy Wojewódzkiej i Oborskiej w willi "Józefina". 


***
Jego brat Michał ur. 22 maja 1887 r. był inżynierem wojskowym i służył też w 105 Orenburskim Pułku Piechoty. W czasie I wojny światowej służył w lotnictwie. Pozostał w Rosji. Aresztowany w kwietniu 1938 r. został rozstrzelany w lutym 1939 r. (za udział w organizacji kontrrewolucyjnej). Zrehabilitowany w 1957 r.

Michał Wojtkiewicz.
Zdjęcie za: ria1914.info

wtorek, 19 czerwca 2018

Konstancin-Skolimów w 1963 r.



  Przypomnijmy pokrótce: geologowie wykryli w okolicach Warszawy bogate źródła termalne solanki. Temperatura — do 60° a więc prawie dwukrotnie tyle, co źródła ciechocińskie, stężenie również większe niż w solankach ciechocińskich. Pas występowania — pod głębokim słojem piaskowym porośniętym lasami mniej więcej od Magdalenki aż po Urle na prawym brzegu Wisły. W jednym w poprzednich numerów pisaliśmy o Urlach. 

  Najważniejszy jednak ośrodek leczniczy, który przede wszystkim brany jest pod uwagę to Skolimów-Konstancin. 
 Zacznijmy od założeń ogólnych. Centralny Zarząd Uzdrowisk postanowił wykorzystać odkrycie leczniczych solanek dla zorganizowania w rejonie warszawskim całego zespołu zakładów balneologicznych typu sanatoryjnego bądź otwartego. 
  Obecnie jeden procent ludności Warszawy poddaje się tego rodzaju kuracji o charakterze profilaktycznym bądź rehabilitacyjnym korzystając z kąpieli w Ciechocinku, Krynicy, Połczynie. 
 Kuracjusze nie będą musieli wyjeżdżać do dalekich zdrojowisk, mając je tuz pod Warszawą. W wielu wypadkach będą mogli korzystać z kąpieli solankowych i borowinowych (borowina również występuje) nie przerywając pracy. 
  W centralnym Zarządzie Uzdrowisk opracowano juz założenia do organizacji ośrodka kąpieliskowego w Skolimowie-Konstancinie. 

Szata leśna stanowi pierwszorzędny walor
 klimatyczny Konstancina-Skolimowa

  Oto niektóre dane w opracowaniu mgr Stanisława Sobolskiego. 

 Skolimów — Konstancin jest miejscowością o wyjątkowych, unikalnych walorach klimatycznych. Są podobne do otwockich, jednak bardziej jeszcze korzystne. Gruba warstwa piasku przyczynia się do pochłaniania zbędnej wilgotności. Występujące tutaj słabe wiatry (mniej niż 2 m/sek) w kierunku zachodnim i północno-zachodnim sprowadzają małą ilość opadów, które nie dochodzą do 140 cm. Zachmurzenie jest niższe od średniego w kraju, wysoka wartość temperatury powietrza, łagodne zimy i niezbyt upalne lata. (niewielka ilość dni o temperaturze poniżej 30 stopni i powyżej 20 — uznanej za uciążliwą). 75 procent powierzchni zespołu osiedlowego pokrywa las mieszany z przewagą drzew iglastych. Lasy otaczają również całość zespołu 
  Według opracowania doc. dr Mariana Weissa przeciętne ciśnienie wynosi 752,4, średnia temperatura 8,8, wilgotność względna 8,7, dzienna przeciętna nasłonecznienia 3,85. Warunki te czynią ze Skolimowa i Konstancina miejscowość o dobrych warunkach dla wypoczynku i leczenia, przede wszystkim dla ludzi w wieku średnim, aktywnie pracujących. Leczenie profilaktyczne i rehabilitacyjne — nade wszystko w zakresie schorzeń układu krążenia, nerwic czynnościowych niektórych schorzeń reumatologicznych oraz psychonerwic. 

Bogata zieleń i malownicze zakątki rzeki Jeziorki...

  Według ekspertyzy zespołu geologów pod kierunkiem inż. Ignacego Potockiego i badań fizykochemicznych zespołu pod kierunkiem dr Anny Jarockiej w Skolimowie występują solanki termalne i złoża borowinowe. Całość stosunków ekologicznych sprawia, że Konstancin — Skolimów winien być traktowany jako uzdrowisko o znaczeniu krajowym i urządzone według wszelkich wymogów wiedzy i techniki. Może być również wykorzystane dla zagranicznego ruchu turystycznego. 
  Według projektu planu nastąpi wyodrębnienie dzielnicy sanatoryjnej (tam gdzie już obecnie istnieją sanatoria reumatologiczne, chirurgii kostnej i neurologiczne), dzielnicy zorganizowanego lecznictwa ambulatoryjnego oraz dzielnicy profilaktyki. Będzie się dążyć do stopniowego odzyskania przez Skolimów-Konstancin charakteru uzdrowiskowego. Według opracowanego projektu mają tu powstać domy zdrowia, pensjonaty, hotele, restauracje — kawiarnie i inne miejsca odpoczynkoworozrywkowe oraz dom zdrojowy. Całe osiedle wewnętrzne będzie poddane statutowi miejscowości uzdrowiskowych. 

Budowa nowego gmachu sanatorium chirurgii kostnej.
Powstanie tu w przyszłości duży ośrodek rehabilitacyjny

  Jest to plan zakrojony na lata, jednak jego wykonanie uczyni ze Skolimowa — Konstancina jedno z najbardziej wartościowych uzdrowisk w kraju i to pod bokiem stolicy. 

(M.S.)

"Stolica. Warszawski tygodnik ilustrowany" nr 33 z 18 sierpnia 1963 r. 
Zdjęcia Janusz Smogorzewski
(prasowy druk kolorowy w tamtym czasie nie był najlepszy stąd zdjęcia nie odzwierciedlają oryginału fotografa)

wtorek, 12 czerwca 2018

"Pieszczotka" w Skolimowie płaci karę

Adam Zyszczyk na swojej stronie facebookowej "Konstancin-Jeziorna. Historia, Ludzie, Architektura" umieścił tekst opublikowany wcześniej w „Robotniku” z 1928 r. Bardzo interesujący tekst. Pokazuje on Konstancin i Skolimów od zupełnie innej strony niż ta opiewana przez wielbicieli tych podwarszawskich letnisk. Nie pokazuje piękna i zabytków. Zresztą po ćwierćwieczu jakie to zabytki. Ot dom... ładny, średni, brzydki. Tekst ten opisuje jak wtedy część społeczeństwa widziała wspomniane letniska. Nie interesuje ich, że w tej willi mieszka właściciel fabryki, banku zasłużony dla ... no właśnie dla kogo. Nie wpadają w euforię jak zobaczą murowaną willę. A opis stanu ulic i niektórych budynków, które są mizernego stanu i nieestetycznego wyglądu, zapewne przejaskrawiony, ale zapewne prawdziwy.

Czy nie uśmiechamy się, gdy czytamy:

Konstancin i częściowo Skolimów, to taki mały, letni światek wielkiej burżuazji, przytulisko opływających w forsę próżniaków. (...) Konstancin. (...) kręci się  [tu] mnóstwo panienek z adoratorami. Panienki przesadnie umalowane, sukienki spory kawał powyżej kolan, w buzi papieros, w prawej ręce laseczka, w lewej sznureczek, na sznureczku – piesek. Młodzieńcy w strojach tenisowych, ruchy teatralne. Szyk, wytworność, bezdenna nuda. (...) [na ulicy roje] krygujących się podlotków i zblazowanych złotych młodzieńców, spotyka się jeno nabrzmiałe od wyżery i szampana, różowe, zadowolone, dumne, a bezdennie głupie gęby paskarzy, już to świeżo upieczonych, już to starych przedwojennych, takich, co to panie z dziada pradziada… 

A propos paskarzy. Coś musiało być na rzeczy, bo już w 1922 r. gazety krajowe podały taką to oto informację:


Informacja za:

Swoją drogą właściciel  "Pieszczotki" był niezłym "spryciarzem". Już "Tygodnik Ilustrowany" z 1914 r. (nr 42) donosił, że jej właściciel "wykręcił się Niemcom sianem", które posiadał po zabranym koniu. Dzięki temu, oszczędzono "domek" letni, który nie utracił ani jednej szyby, mimo, że mury ma pokaleczone przez kule, a ogródek usiany odłamkami szrapneli.

"Pieszczotka", 1914 r. 

*****
A do panienek z adoratorami na konstancińskim "bruku" jeszcze wrócimy.....

wtorek, 5 czerwca 2018

Żołnierze Niepodległej (III)

Jan Władysław Nelken (ps. Otto, Marek, Tytus) urodził się 16 marca 1878 r. w Skomoroszkach, w guberni kijowskiej. Był synem dyrektora cukrowni Edwarda Nelkena (1850–1930) i Eugenii z domu Felsz (1854–1909). W 1896 r. rozpoczął studia na Wydziale Lekarskim Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego. Tu wstąpił do studenckiego koła socjalistycznego. Wydalony z uczelni i z Warszawy za działalność socjalistyczną (m.in. za udział w nielegalnych manifestacjach), wyjechał do Kazania, gdzie w 1902 r. otrzymał dyplom lekarski. 

Jan Nelken, 1911 r.

Po powrocie do Warszawy rozpoczął praktykę psychiatryczną (Szpitalu Psychiatrycznym w Tworkach) i działalność polityczną w Polskiej Partii Socjalistycznej. Od 1904 r. należał do kierownictwa Warszawskiego Okręgowego Komitetu Robotniczego. Był współorganizatorem VII i uczestnikiem VIII, IX Zjazdu PPS i III Rady Partyjnej. Był więziony w X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej. W listopadzie 1906 r. został członkiem PPS‑Lewicy. Zagrożony aresztowaniem wyjechał do Krakowa. Pracował tu jako lekarz. W czasie I wojny światowej służył w Cesarskiej i Królewskiej Armii jako lekarz Szpitala Garnizonowego we Lwowie. W latach 1919–1934 pełnił służbę sanitarną w Wojsku Polskim. Został awansowany do stopnia pułkownika w 1927 r. 

Jan Nelken, 1926 r. Zdjęcie za: wikipedia.pl

Po zakończeniu zawodowej służby wojskowej w 1934 r. pracował w cywilnej służbie zdrowia. Był członkiem Zarządu Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego i redaktorem "Rocznika Psychiatrycznego". 24 sierpnia 1939 r. ochotniczo zgłosił się do pełnienia czynnej służby wojskowej i został wyznaczony na poprzednio zajmowane stanowisko kierownika naukowego Oddziału Psychiatrycznego Szpitala Ujazdowskiego. Na bazie tego szpitala sformowano Szpital Wojenny nr 104, który 6 września został ewakuowany w kierunku Brześcia nad Bugiem, a następnie do Trembowli. Po 17 września szpital przejęli żołnierze Armii Czerwonej, a personel szpitala został uwięziony przez funkcjonariuszy NKWD. Wiosną 1940 r. Nelken został zamordowany w Katyniu. Postanowieniem nr 12‑48‑07 Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego z 5 października 2007 r. pośmiertnie został mianowany na stopień generała brygady.
Jego druga żona Irena i ich córka Anna zginęły w 1944 r. w powstaniu warszawskim. 

Willa Jana i Ireny Nelkenów

W 1932 r., w Konstancinie na parceli nr 103 (ul. Uzdrowiskowa, d. Królewska 5), Nelken rozpoczął budowę własnego domu. Został on oddany do użytku w maju 1933 r. i prawdopodobnie nosił imię "Anna". Autorami projektu byli architekci Helena i Szymon Syrkus. Dom przetrwał do dnia dzisiejszego.