sobota, 31 marca 2018

Hugon Seydel w Moskwie

W uzupełnieniu do poprzedniego postu, kilka ilustracji nawiązujących do wpisu z kalendarzyka kieszonkowego Hugona Seydla dotyczącego jego pobytu w Rosji.
Hugon opuścił Warszawę 19 lipca 1915 r. i przez Wilno, Smoleńsk dotarł do Moskwy trzy dni później.


Zamieszkał na ulicy Twerskiej 38. Z zapisu widać, że na 3 piętrze pod numerem 22. A może to było piętro 2, jeśli zapisał je według zasady rosyjskiej.  Ulica Twerska, była wtedy główną arterią komunikacyjną Moskwy, jedną z ważniejszych ulic, znaną z restauracji, hoteli i salonów. Była miejscem gdzie robiło się zakupy i wpadało ze znajomymi do restauracji. Do jakich sklepów wstępował i w jakich restauracjach jadał Hugon Seydel? Tego nie wiemy. Ale możemy zobaczyć ulicę na której mieszkał na pocztówkach z epoki.


Reprodukcje pocztówek z rosyjskich stron internetowych, m.in. etoretro.ru

wtorek, 27 marca 2018

Hugon Seydel 1846-1928

Hugon Seydel. Dla znawców starej Warszawy winiarz i sędzia Trybunału Handlowego, honorowy konsul Królestwa Serbii, właściciel wraz z braćmi Domu Handlowego i Składu Win "Maurycy Seydel i Spółka", winiarni "Ermitaż" i sklepu firmowego "Pod Bachusem".  Dla miłośników Skolimowa i okolic właściciel Zakładu Przyrodoleczniczego "Hugonówka" i posiadłości "Zagłobin", organizator miejscowych koncertów i zabaw, wielki społecznik.

Hugon Seydel
"Hugonówka"
"Zagłobin".
Trzy zdjęcia ze strony muzeumkonstancina.pl

Zawsze intrygowało mnie jak to jest, że w opracowaniach na jego temat podawane są lata życia dość ogólnie. Zazwyczaj: urodził się w 1847 r. (czasami około), zmarł zaś około 1930 r.
Czy naprawdę nie da się określić  dokładniej? 
Po pierwsze nazwisko wskazuje, że jeżeli pochowany jest w Warszawie to zapewne na Cmentarzu Ewangelicko-Augsburskim. Sprawdzamy. Rzeczywiście Seydlowie są tu pochowani. 

Zdjęcia ze strony polskie-cmentarze.com
Ale brak daty śmierci Hugona. Wrzucamy nazwisko i imię w wyszukiwarkę strony nekrologi-baza.pl
Jest. Data śmierci 25 września 1928 r. Zupełnie inna niż dotąd podawano. Należy sprawdzić, czy rzeczywiście chodziło o tego Hugona. Przeglądam "Kurjer Warszawski" z 25 września 1928 r. Znajduję nekrolog w wydaniu wieczornym z tego dnia (nr 266).


Zmarł w wieku 82 lat. Czyli urodził się w 1846 r. Można teraz zapisać: 

Hugon Seydel ur. 1846 - zm. 25.09.1928 r. 

Na koniec warto pokazać dom w którym mieszkał i zmarł. Warszawa, ulica Senatorska nr 36 i 38. Budynki te dzisiaj już nie istnieją. Stoi jedynie widoczny pałac Mniszchów, aktualnie pod adresem ul. Senatorska 38/40:

Trzy zdjęcia ze strony warszawa1939.pl

Teraz czeka nas nowe wyzwanie. Ustalić dokładną datę urodzenia Hugona Seydla.....


Post scriptum.
Zwrócił mi uwagę Tomasz Warszawski na Facebooku, że nie do końca to prawda z kamienicami Seydla. Zachował się bowiem fragment budynku pod ówczesnym numerem 38. Stoi obok pałacu Mniszchów teraz pod numerem 32 (tylko dwupiętrowy i już bez tej ozdobnej elewacji).

Zdjęcie ze strony warszawa1939.pl

wtorek, 20 marca 2018

Konstancin - 1902 r.

W numerze 23 z 6 czerwca (24 maja) 1902 r. "Biesiady Literackiej"[1] przeczytałem felieton "Z Warszawy" podpisany Sęp[2], w którym znalazły się m.in. dwa interesujące mnie tematy: "Konstancin w skórze europejskiej" i "Parcelacja Zwierzyńca". 

[...] Wzorem letnich rozrywek, bardzo przyjemnych a tanich, była zabawa urządzona w Konstancinie, na korzyść „Rozdawnictwa odzieży dzieciom ubogim". Konstancin, poczekawszy cierpliwie dwa lata na łaskę publiczności, stał się nareszcie modnym, jako najpiękniejsza oaza podwarszawska, wzorowana na Europie. Założyciele tego ustronia dowiedli, że komfort zagraniczny nie przeszkadza swojactwu: w Konstancinie mamy wodociągi, oświetlenie elektryczne, wille murowane, drogi tak wygodne, że nie tylko noga ale i nóżka bosa może po nich bez obrażenia spacerować, restaurację, w której nie trują, muzykę nie rozdzierającą uszu – jednym słowem wszystko, co posiadają w nieprzebranej ilości letniska zagraniczne, a jednak czujesz, że jesteś u siebie, że ten las, co otacza ustronie ze wszystkich stron świata, to las nasz rodzimy, jeziorka w nim, ścieżki, paprocie, konwalie, poziomki, grzyby – to dobrzy nasi znajomi, których umiemy nazwać po imieniu i poznać po zapachu; mowa, co się odzywa na gankach, na stawie, w boru – to mowa nasza. Komfort europejski nie przepapuził osady polskiej na jakąś niemczyznę; berlińczykowi nie było by tu przyjemnie, bo niema knajpy. 

Bez kubana reklamuję Konstancin, nie odmawiając powabów letnich sąsiedniemu Skolimowowi i życząc, aby Saska kępa, gdy nowy most połączy ją z Warszawą, na nich się wzorowała. Sława Konstancina przedostała się nawet po za granice Królestwa; cudzoziemcy nawiedzający nasze miasto mają to letnisko zapisane w przewodniku, i, o ile im czasu starczy, odwiedzają je, zapoznawszy się z Wilanowem, do którego droga, pośród domostw obdartych i śmietników', kompromituje nasze przedmieścia sromotnie. W tych dniach przebywałem ją w towarzystwie p. P. T., który umyślnie przybył z Wilna, aby poznać urządzenie Konstancina i mieć wzór dla Zwierzyńca, w którym ma zamiar wybudować szereg will z wszelkimi wygodami. Urządzeniem podwarszawskiej osady był zachwycony i chce ją skopiować u siebie, o ile znajdzie wspólników, jak on zamożnych i chętnych. Spólników znajdzie chyba łatwo, wymienił nawet kilka nazwisk ludzi powszechnie znanych w Warszawie, którzy są gotowi nabyć działy w Zwierzyńcu i na nich się pobudować; jeden z nich, nie lubiący odkładać zamiarów na długą metę, udał się już do Witkiewicza z prośbą o plan willi w stylu zakopiańskim. 

S. Karpowicz "Na kolonii letniej"

Właściciel terytorium zwierzynieckiego ogłasza w gazetach, że z umów o kupno parceli są wyłączone wszelkie wzglądy na wyznanie wiary i narodowość kupującego, więc kto tylko ma czym za grunt zapłacić i chce naprawdę przepędzać część roku w prześlicznej okolicy, może osiedlić się pod Wilnem. Nie dla magnatów, bo tym wszędzie jest tanio, ale dla ludzi średniej zamożności, rozporządzających jednak pewnym kapitałem zapasowym, nastręcza się sposobność nabycia dziedzictwa, szczuplejszego wprawdzie od posiadłości szlachecko-szaraczkowej, ale zawsze dziedzictwa, o jakie trudno w pobliżu Warszawy, z powodu cen wygórowanych. 

Jeśli interesant zapyta nas, czy położenie Zwierzyńca jest tak samo malownicze jak Konstancina, odpowiemy szczerze, że pod tym względem Wilno i jego przedmieścia wyprzedziły Warszawę, że na myśl o okolicy nadwilejskiej robi się w duszy słonecznie. Zdaje się, iż w miejscowości tak hojnie wyposażonej od natury nic może być dni chmurnych, ani nawet zimy, iż zieleń nigdy tam nie znika o skrzydlaci śpiewacy przez, rok cały nie opuszczają wzgórz ponarskich. Mieszkaniec grodu syreniego może się zrazić odległością, ależ to wygląda na żart przy dzisiejszych środkach komunikacyjnych. Śpieszyć się trzeba, bo Zwierzyniec zostanie prędko rozparcelowany; kto się spóźni, będzie żałował. Zresztą, czy to tak długo czekać trzeba na kolej elektryczną, która godzinę zredukuje do kwadransa; gdzie indziej podróżni już korzystają z tego dobrodziejstwa. Wprawdzie u obcych postęp posiada szybkość zająca, ale mam nadzieję, że i u nas, zanim nadejdzie czterdziestolecie służby scenicznej p. Edwarda Wolskiego, kolej elektryczna będzie chlebem powszednim.[...] 

--------------------------------------------
[1] "Biesiada Literacka" (w październiku 1907 r. „Biesiada Polska”, od listopada 1907 r. „Lechita”, od października 1908 r. znów „Biesiada Literacka”), ilustrowany tygodnik literacki i polityczny, zbliżony do Narodowej Demokracji, ukazywał się w Warszawie od 7 stycznia 1876 r. do 30 czerwca 1917 r. W „Biesiadzie Literackiej" ukazywały się utwory wybitnych polskich autorów oraz tłumaczenia dzieł zagranicznych. Zamieszczano w tygodniku reprodukcje dzieł najlepszych malarzy polskich. 
[2] Władysław Józef Maleszewski (2 lutego 1832 r. – 7 czerwca 1913 r.) pisywał w "Biesiadzie Literackiej" przeważnie felietony społeczne, m. in. pt. Z Warszawy pod pseud. Sęp, które wysoko współcześnie oceniane, poruszały wszystkie poważniejsze zjawiska i problemy oraz szeroko spopularyzowały ten pseudonim. 

wtorek, 13 marca 2018

Papiernia w Jeziornie - 1901 r.

Ot trafiłem na taką ciekawostkę.
Jest to patent przyznany Franciszkowi Nemeczkowi z Jeziorny przez Cesarstwo Niemieckie 30 lipca 1901 r. na metodę wytwarzania jednolitego papieru.


Niestety nie znalazłem informacji na temat Franciszka Nemeczka...
.

wtorek, 6 marca 2018

Szkoła w "Leonówce" - Konstancin 1929 r.

160 lat temu urodziła się wybitna pedagog i właścicielka szkół w Warszawie i Konstancinie.

Leontyna Barbara Rudzka (Leonia) przyszła na świat 15 marca 1858 r. w Woli Ługowej (pow. białobrzeski). Była córką Józefa, ziemianina, właściciela majątku Wola Ługowa, i Anny z Domańskich. Była wybitną działaczką oświatową, pedagogiem, nauczycielką, właścicielką żeńskiej szkoły średniej w Warszawie. Została odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Polonia Restituta za zasługi w działalności patriotycznej, oświatowej i społecznej (1927). Zmarła 20 lutego 1929 r.

Leontyna Rudzka. Zdjęcie ze zbiorów NAC




Rudzka była właścicielką dwóch konstancińskich willi - „Leonówka” i „Biała”. W 1912 r. uruchomiła w „Leonówce” swoją drugą szkołę (pierwsza znajdowała się w Warszawie przy ul Zielnej 13). Początkowo miała ona tylko klasę wstępną, ale dwa lata później w szkole były czynne już 3 klasy (wstępna, I i II) oraz internat. Niestety wybuch I wojny światowej przerwał działalność szkoły. 

Willa "Leonówka". 
Zdjęcie ze zbiorów
Wirtualnego Muzeum Konstancina

Jesienią 1929 r., po jej śmierci, szkołę ponownie uruchomiły jej siostrzenice Maria i Jadwiga Domańskie i przekształciły w Gimnazjum Koedukacyjne Rozwojowe z internatem istniejące do 1936 r. Mieściło się także w willi „Leonówka” przy ul. Mickiewicza i w sąsiedniej willi „Biała". 


Tak o tym pisał w "Tygodniku Ilustrowanym" w numerze 35 z 1929 r. anonimowy autor podpisujący się literką "D.": 

Szkoła w Konstancinie 

Coraz czyściej rozpowszechnia się zagranicą typ wzorowej szkoły prywatnej, mieszczącej się zdała od zgiełku miasta. Typ takich szkól. najliczniej rozpowszechniony w Szwajcarii, przenika i do nas, dzięki dobrym warunkom w Polsce. Szkoły takie cieszą się tym samym wielkim powodzeniem, albowiem posiadają te dobre strony, których miasto nie posiada z przyczyn naturalnych. 

Myśl to znajduje zrozumienie i w naszych sferach rodzicielskich i pedagogicznych, czego dowodem jest powstanie w Konstancinie pod Warszawą „Prywatnej Powszechnej Szkoły Koedukacyjnej" z programem równorzędnym niższemu gimnazjum. 

Celem szkoły jest dać uczniom nie tylko wykształcenie teoretyczne ale i wychowanie; stale przebywanie na świeżym powietrzu, na słońcu i swobodzie rozwija nie tylko umysł ucznia żywością natury, ale i rozwija i udoskonala fizycznie – to wszystko dzięki temu, iż uczeń znajduje się z dala od miasta, ulicznego pyłu i wyziewów, dymu i zepsucia wielkomiejskiego, które ujemnie wpływają, tak na organizm jak i duszę młodzieży.


Willa "Leonówka" 1900 r.


W szkole konstancińskiej lekcje podczas dni pogodnych i ciepłych odbywają się w pięknym i zacisznym parku, otaczającym budynek szkolny, dzieci więc oddychają świeżym, czystym powietrzem. Niewielka ilość dzieci w poszczególnych klasach pozwala profesorom i wychowawcom na gruntowniejszą naukę, jak również poznanie charakterów i braków, co ułatwia w dużej mierze celowe zastosowanie indywidualnego kierunku. w jakim dziecko pójść winno. 

Założycielami tej pożytecznej szkoły są siostrzenice ś. p. Leonii Rudzkiej, a zarazem długoletnie współpracowniczki jej gimnazjum, które w ten sposób urzeczywistniają dążenia zmarłej, która swych szczytnych zamierzeń dokonać nie mogła. 

Jeśli dodamy, że przy szkole znajduje się wzorowy internat dla dziewcząt i te liczne udogodnienia, które szkoła posiada, to przyznać należy, iż myśl utworzenia podobnego zakładu jest najbardziej godną uznania i poparcia. 

Szkoła w Konstancinie daje bardzo poważne wyniki, stanowiąc jeden z wybitnych czynników podnoszenia się poziomu szkolnictwa różnych typów, a szczególnie takiego, jaki dawno zagranicą został przez sfery, tak urzędowe jak i fachowe uznany za najlepszy, bowiem jednym z głównych postulatów, jakich wymaga się od szkoły jest właśnie obok szkolenia teoretycznego, wychowanie młodego pokolenia na zdrowych fizycznie i moralnie obywateli. 

Zapisy odbywają się w szkole codziennie, szczegółowych informacji można zasięgnąć na miejscu w Konstancinie lub listownie: Al. Mickiewicza, willa „Leonówka".