wtorek, 29 sierpnia 2017

Zbrodnia we wsi Ciszyca - 1937 r.

   Dochodzi północ. Kończy się właśnie piątek 15 października 1937 r. Do domu we wsi Ciszyca wraca z warty gminnej 19-letni Władysław Kwiatkowski. Podchodząc do gospodarstwa zaintrygowało go, że mimo tak późnej pory drzwi do domu są szeroko otwarte. Z niepokojem wszedł do izby i zamarł ze zgrozy. Na podłodze leżało zmasakrowane ciało ojca Wojciecha Kwiatkowskiego (63 lata) a na pobliskim łóżku ciało matki Rozalii (60 lat) i ich 14-letniej wnuczki - Jadwigi Maćkowiak.
   Wezwano policję, która zjawiła się rano 16 października. Wstępne dochodzenie ustaliło, że panujący w domu porządek pozwala przypuszczać, że zbrodnia nie została dokonana na tle rabunkowym. Ustalono także, że Wojciech Kwiatkowski został zamordowany uderzeniem siekiery w głowę w momencie gdy otwierał drzwi. Następnie zbrodniarze weszli do izby i zamordowali leżące w łóżku Rozalię Kwiatkowską i Jadwigę Maćkowiak. Na koniec zbrodniarze przeciągnęli ciało Kwiatkowskiego i ułożyli je obok łóżka i opuścili dom.


 Do sprawy najwięcej wniosły zeznania Władysława Kwiatkowskiego, syna zamordowanego.
   Okazało się, że prawie od pół roku trwał konflikt pomiędzy Kwiatkowskimi a ich zięciem Władysławem Rogalą (28 lat) i wnukiem Józefem Kwiatkowskim (25 lat) na tle majątkowym. Chodziło o przepisanie 18 morgowego gospodarstwa na rzecz wnuka, na co nie chcieli się zgodzić staruszkowie. Kilka dni wcześniej, około 10 października, do dziadków Kwiatkowskich przyjechał wnuk Józef Kwiatkowski. W trakcie wizyty doszło do kolejnej sprzeczki między nim a Wojciechem Kwiatkowskim. Józef rzucił się na dziadka z nożem i próbował poderżnąć mu gardło. Żeby nie interwencja babki Rozalii mogło dojść do tragedii. Rogala z młodym Kwiatkowskim  niejednokrotnie grozili staruszkom zemstą.
   Wydano nakaz aresztowania Władysława Rogali - mieszkańca wsi Wierzbówka oraz Józefa Kwiatkowskiego - mieszkańca wsi Opacz. Już wieczorem tego samego dnia - 16 października - obaj zostali zatrzymani.

   Dalsze dzieje sprawy nie są mi znane...

wykorzystano zdjęcie ze strony konstancinjeziorna.blox.pl

Zwróciła mi uwagę jedna z czytelniczek, że miejsce zbrodni miało miejsce we wsi Ciszyca, a nie w Cieciszewie. W związku z tym dokonałem stosownych poprawek w dwóch miejscach: tytule i pierwszym zdaniu. Dziękuję za zwrócenie mi uwagi na ten błąd.....

wtorek, 22 sierpnia 2017

150 lat Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół"

Pierwsze sokolskie gniazdo powstało w 1862 r. w Pradze. Założycielami jego byli Miroslav Tyrš i Jindřich Fügner. W ciągu następnych kilku lat zaczęły powstawać nowe gniazda "Sokoła" w monarchii austro-węgierskiej, w: Słowenii (1863), Polsce (1867), Chorwacji, Ukrainie (1894), Słowacji (1905). "Sokół" propagował tężyznę fizyczną, zdrowy tryb życia, uprawianie sportów i wartości patriotyczne. Zawołaniem Towarzystwa było hasło "W zdrowym ciele zdrowy duch". 

Sztandar lwowskiego "Sokoła", 1903 r.
Zdjęcie ze strony polona.pl

Pierwsze gniazdo Towarzystwa Gimnastycznego " Sokół" na ziemiach polskich powstało 7 lutego 1867 r. we Lwowie. Pierwszymi działaczami sokolimi byli: Klemens Żukotyński, Ludwik Goltental, Jan Żaplachta-Zapałowicz, Józef Milleret, Jan Dobrzański, Antoni Durski, Żegota Krówczyński, Władysław Janikowski.


Gmach lwowskiego "Sokoła", 1892 r.
Zdjęcie ze strony sokolsanok.pl

Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” we Lwowie (zwane z racji pierwszeństwa „Sokołem Macierzą”) przez następne lata działało jako jedyne na ziemiach polskich. Kolejne sokole gniazda powstawały w Galicji, ponieważ w tym zaborze Polacy posiadali największą swobodę działania. Jako pierwsze poza Lwowem, zawiązały się w 1884 r. gniazda w Tarnowie i Stanisławowie, następnie w 1885 r. w Przemyślu, Krakowie, Kołomyi i Tarnopolu. W 1892 r. liczba sokolich gniazd w zaborze austriackim wynosiła 46. Dwadzieścia lat później było ich 581, zrzeszających 48 tysięcy członków. 


Boisko lwowskiego "Sokoła" w budowie, 1902 r.
Zdjęcie ze strony historiasportu.eu


wtorek, 15 sierpnia 2017

Zapomniany pomnik w Jeziornie

W "Kurierze Warszawskim" z 1937 r. znalazłem interesującą informację dotyczącą Mirkowskiej Fabryki Papieru. 


Jeziorna. 
Dla upamiętnienia zwycięstwa w r. 1920 


Z inicjatywy pracowników mirkowskiej fabryki papieru wzniesiono krzyż-pomnik dla upamiętnienia rocznicy zwycięstwa oręża polskiego w r. 1920. Powstał specjalny komitet pod przewodnictwem robotnika Wiktora Janika, który ze składek i własną pracą wzniósł na obszarze mirkowskiej fabryki papieru krzyż-pomnik. Krzyż-pomnik 12 mtr. [metrów] wysokości stanął na specjalnym wzniesieniu, otoczony jest kwietnikiem i 8 zniczami. W obecności władz państwowych, organizacji społecznych i tłumów mieszkańców Jeziorny i okolic odbyło się uroczyste poświecenie krzyża-pomnika przez ks. kanonika Kozłowskiego. Następnie ks. Kozłowski wygłosił okolicznościowe przemówienie, podkreślając znaczenie dzisiejszej uroczystości. W godzinach popołudniowych odbył się na polanie obchód 17-ej rocznicy zwycięstwa.

Czy ktoś ma zdjęcie tego krzyża?

wtorek, 8 sierpnia 2017

Wojciech Betley - 150 rocznica urodzin

Wojciech Betley urodził się Warszawie w 1867 r. Zmarł w Krakowie ok. 1920 r. Studiował w Warszawskiej Szkole Rysunkowej u Wojciecha Gersona (1889 - 1890), następnie w Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie u Władysława Łuszczkiewicza i Józefa Unierzyskiego (1890-1893). Kontynuował studia w Monachium u Karla Rauppa. Swoje prace wystawiał w Towarzystwach Sztuk Pięknych w Warszawie i Krakowie, a także w Salonie Krywulta i Salonie Kulikowskiego. 
Dom nocą
Ruiny zamku w Ciechanowie 
Będzin. Zamek i synagoga
Ruiny zamku w Chęcinach 
Ruiny zamku w Bochotnicy
W stajence w Betlejem
Akt na tle draperii


Namalował m.in. Cmentarz, Śpiąca, Triumf złego, Krajobraz, Dom nocą (1903), Ruiny zamku w Ciechanowie (1908), Będzin. Zamek i synagoga (1908), Ruiny zamku w Chęcinach (1908), Ruiny zamku w Bochotnicy (1911), W stajence w Betlejem (1913) - też wydane na pocztówce, Akt na tle draperii (1921). Malował także pocztówki, m.in. Grunwald (seria 4 pocztówek, w tym jedna podwójna), Zwiastun wojny, Dworek "Pod Lipkami", świąteczne, patriotyczne. Był autorem nalepek Towarzystwa Oświaty Ludowej: 1. inicjały towarzystwa na tle Wawelu; 2. Polak w stroju narodowym i sztandarem z białym orłem. Jego rysunki znalazły się w monumentalnej pracy Jana Sas Zubrzyckiego "Skarb architektury w Polsce" (Kraków 1909-1916). Także w publikacji "Hołd Grunwaldowi. Album pamiątkowe zebrane staraniem <Straży Polskiej>" (Kraków 1910) wykorzystano widok pola bitwy pod Grunwaldem "z krajobrazu wykonanego przez W. Betleya".


Prowadził wykłady na temat Grunwaldu m.in. na Uniwersytecie Ludowym im. Adama Mickiewicza w Krakowie. Napisał m.in.: Z "Pieskowej Skały" pod Grunwald. Fantazja na tle historycznem, z własnymi ilustracjami ("Wędrowiec" nr 27 z 19 czerwca/2 lipca 1911 r.); Z pól Grunwaldu ("Goniec Częstochowski" nr 15 z 15 lipca 1910 r.).

Ilustracje do tekstu w "Wędrowcu"

Jego syn Jan (1908-1980) był także malarzem.


ilustracje ze stron: artinfo.pl, desa.pl, nautilus-art.pl, photoblog.pl, wb.miech.pl, pinterest.se, Allegro

wtorek, 1 sierpnia 2017

Pierwsza katastrofa kolejki wilanowskiej - 1900 r.

Śledząc historię warszawskich kolejek wąskotorowych, można zauważyć, że kolejka wilanowska miała najmniej wypadków kolejowych. Najczęściej były to czołowe zderzenia lub wykolejenia. Już w 1895 r. o mało nie doszło do zderzenia pociągu konnego z parowym. Tylko dzięki reakcji maszynisty udało się uniknąć wypadku. Bogdan Pokropiński w swojej publikacji "Kolej wilanowska" odnotowuje pierwszy wypadek na kolejce wilanowskiej 5 lipca 1914 r., kiedy to zderzyły się czołowo dwa pociągi.
Jednak pierwszy wypadek zdarzył się czternaście lat wcześniej.



Była sobota 23 marca 1900 r. Ze stacji Warszawa wyruszył opóźniony pociąg osobowy Nr 12 w kierunku Piaseczna, złożony z trzech wagonów osobowych i jednego towarowego. Spokojnie dojechał do stacji Wilanów, którą opuścił o godzinie 10.30. Po przejechaniu około pół kilometra na łuku za Wilanowem maszynista Łubiński spostrzegł, że z naprzeciwka jedzie pociąg towarowy wiozący w 12 wagonach cegłę z Jeziorny. Również maszynista pociągu towarowego Antoni Dąbrowski zauważył zbliżający się pociąg osobowy. W tym momencie maszyniści obu pociągów dali kontrparę. Niestety było już za późno. Kontrpara zmniejszyła tylko siłę uderzenia. W takiej sytuacji trudno zatrzymać wypełniony cegłą pociąg.

W wyniku zderzenia w pociągu osobowym pomocnik maszynisty Józef Roszkowski wypadł z lokomotywy, także konduktor Aleksander Rębalski wypadł z wagonu do przydrożnego rowu, a znajdująca się tam woda zamortyzowała skutki uderzenia. Drugi konduktor pociągu osobowego czterdziestopięcioletni Józef Lipowicz, widząc sytuację próbował uruchomić hamulec ręczny. W skutek uderzenia złamał nogę. W pociągu towarowym maszynista Antoni Dąbrowski także wypadł z lokomotywy i doznał kontuzji, a jego pomocnik Walenty Ochman ogólnych potłuczeń.

Oba parowozy miały nieznaczne uszkodzenia: towarowy zgnieciony przód, osobowy pognieciony tender i bufory. Trzy wagony osobowe wypadły z szyn, dwa z nich uległy poważnemu uszkodzeniu. Miały połamane szczyty i strzaskane bufory. Pięć wagonów z cegłą także wypadło z torów.

Wagon zimowy firmy Orenstein&Koppel z 1895 r.

Na miejsce wypadku wysłano specjalny pociąg (parowóz i jeden wagon). Przybył nim doktór Jędrzejewski z Wojtówki i felczer Goldberg z Belwederu. Opatrzyli oni na miejscu 15 poszkodowanych. Wśród nich była kobieta ze Skolimowa "osoba z inteligencji". Wracała właśnie z Warszawy od lekarza. Przed trzema tygodniami złamała rękę. W trakcie uderzenia doznała kontuzji głowy i nogi oraz potłuczenia klatki piersiowej. Udała się w dalszą drogę powozem, który po nią przyjechał na miejsce wypadku. Z kolei "ziemianka" z Bielawy pani Rossman doznała ogólnych potłuczeń. 

Maszynistów i konduktora przewieziono do Warszawy i wezwano pogotowie. Po dokonaniu na miejscu opatrunków pozostawiono ich na miejscu, a tylko konduktora Lipowicza przewieziono do szpitala Dzieciątka Jezus na plac Warecki. Na stację przybył także prezes pogotowania hr. Przeździecki.

Na miejscu wypadku pojawił się dyrektor kolei wilanowskiej oraz naczelnik straży ziemskiej oddziału mokotowskiego w celu ustalenia przyczyn wypadku.

Konstancin, sierpień 1903 r.

Główną przyczyną wypadku było nietrzymanie się rozkładu jazdy. Pociąg osobowy był spóźniony, a maszynista pociągu towarowego nie był o tym powiadomiony. Zabrakło w tym wypadku odpowiedniej sygnalizacji.